|
Wokół dekonstrukcjonizmu
Na zakończenie chciałabym przytoczyć słowa Tomasa Molnara (1921)-amerykańskiego historyka i dziennikarza pochodzenia węgierskiego, wybitnego konserwatysty (doktorat
z języków nowożytnych na Columbia University z 1952 r). Uważa on, że źródła moralnego upadku Zachodu tkwią w XIII – wiecznym konflikcie miedzy Tomaszem z Akwinu a herezjami gnostycznymi i nominalistycznymi. Mimo że wówczas tomizm odniósł zwycięstwo świat poza Kościołem stawał się coraz bardziej zeświecczony, co doprowadziło do najpotężniejszych błędów liberalizmu : mesjanizmu w polityce zagranicznej oraz utopizmu w polityce wewnętrznej. Napisał tak: „Nawet w filozofii i literaturze panuje dziś terror, ponieważ zgodnie z dobrą rewolucyjną logiką, nie są one uważane za gałęzie nauki i sztuki, lecz za środki służące do wykorzenienia istniejących dotychczas wizji i koncepcji człowieka. Bomba i kula trafiają tylko
w ludzi, nie mogą ich zlikwidować jako egzemplifikacji istnienia. Słowo, kiedy jest świadomie używane nie jako logos, lecz anty logos, potrafi nakłonić człowieka do zanegowania samego siebie, do samounicestwienia. W tym sensie wiele spośród modnych współczesnych doktryn jest rewolucyjnych, negują one człowieka jako podmiot: izolują go w pozbawionym sensu świecie, zmuszony jest więc wyrzec się istoty swojego bytu. Psychoanaliza, marksizm, egzystencjalizm, strukturalizm albo REDUKUJĄ człowieka do elementów, w których nie potrafi on siebie rozpoznać, ku którym jego poczucie własnego ja, jego świadomość, nie może wybudować żadnych mostów, albo UMNIEJSZAJĄ człowieka, aż roztopi się w strukturze niezależnej od niego, pochłaniającej go” (The Counter Rewolution, 1969)
Kristina Nejman
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15
Strona główna
|
|