Ważnym problemem w jego koncepcji stał się znak. Derrida w swoich pracach, głównie
w książkach „O dramatologii” jak i w „Marszu filozofii” proponuje by wydostać pismo
z podporządkowania się mowie, nadać mu autonomie, ponieważ rządzi się ono własnymi prawami. W przypadku słowa mówionego stoi autor, który odpowiada za nie, natomiast
w przypadku słowa pisanego autor traci ten autorytet a odbiorca spełnia rolę nadswiadomości twórcy.
Analiza dzieł sztuki, kierująca się taką metodą, dociera do różnych sensów, widzi jedynie różnię (neologizm stworzony przez Derridę, fr différance a nie différence – fr różnica) w dowolnie wybranych elementach z całego kompleksu, zaprzeczając jednak istnienie jakiegoś ostatecznego znaczenia. Gra znaczeń znakowych nie ma końca. Każdy tekst podczas gruntownego badania ulega „dyseminacji”, rozsiewa się i w trakcie tego rozsiewania przestaje być określoną całością. Intelektualista cały czas błądzi nad tymi różniami, prowadzi taką grę wyzwalając się z pęt logocentryzmu i zasadniczych pytań na temat sensu i wartości. Każdy tekst może być odczytany w standardowej konwencji, zgodnie z którą ma swoje granice,
tj. początkowe i końcowe linijki jego wydrukowanej postaci, ale istnieje inny sposób odczytania go, zaproponowany przez Derride, który nie uznaje tych granic, przekracza je i traktuje ten tekst nie jako dzieło określonego autora, lecz jako część tekstualności w ogóle i poszukuje nieustającej liczby związków z innymi tekstami.
Jest to program rewolucji tekstualnej. Wynika z niego, że wystarczy dokonać takiego zabiegu, czyli zrezygnować z poszukiwania prawdy, zrelatywizować wszelkie dotychczasowe kategorie, „przenicować” każdą metodę uznaną i w ten sposób bez robienia jakiejkolwiek rewolucji polityczno – ekonomicznej, zmienić cały panujący system.
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
Naszą stronę odwiedziło: osób.