Bunt Nietzschego zmierza w całkiem inną stronę: według niego należy wysuszyć źródło Ideału i zasilające je Wolę, Pragnienie i Potęgę, by dotrzeć do innych wymiarów bytu i człowieka. Dla Nietzschego - czyż powinnam się przy tym upierać? - NADCZŁOWIEK jest w rzeczywistości przemianą człowieka, przekształceniem starego, by mogło być możliwe wejście w archeologię jego głębokiej tożsamości. NADCZŁOWIEK nie jest w żadnym wypadku "publicznym złoczyńcą".
Nic nie daje szansy prawosławnej jednostce -jednocześnie zinstrumentalizowanej i mistycznej - by mogła zmierzyć się z tymi dwiema postaciami współczesności : z "przeobrażonym człowiekiem" lub z "publicznym złoczyńcą". Jednostce tej brakuje ascetycznej autonomii, pracowitej trzeźwości i czytelniczej cnoty protestantyzmu, szukającego zbawienia duszy w Księdze (rozważania nad Biblią) i w miecie (burżuazyjna przedsiębiorczość). Brakuje jej też filozoficznego dystansu nietzcheańskiego szaleńca, zdążyła już, bowiem odrzucić Boga i od prawie trzech wieków udoskonala swoje pojęcie o MYŚLĄCYM JA, by, tak uzbrojona, mogła znaleźć inną formę stosunków z Pierwotnym Źródłem - Bogiem, z poznaniem i rozkoszą.
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
Naszą stronę odwiedziło: osób.