Z jednej strony prawosławie, zakleszczone pomiędzy instrumentalizacją a mistycyzmem dostarcza paranoicznej i masochistycznej satysfakcji, którą Dostojewski odkrywa u nihilistów, a szczególnie u Raskolnikowa. Nieruchomy ruch miłości (jak mówi spowiednik Maksym), właściwy prawosławnej Trójcy, może spotkać Historię tylko w przypadku, kiedy przejdzie on do działania: wówczas indywidualny terroryzm zniszczy kontemplację, z której rozkosz czerpie nasz "mikro-bóg", a brakujące słowo, wychowanie i ambicję zastąpi państwowy terroryzm.
Z drugiej strony symbioza Trójcy czyni niemożliwym w prawosławnej teologii frazes Nietzschego Bóg umarł. Czy możliwe jest, by był martwy, skoro Ja jestem Bogiem i czy jest możliwe, by On zniszczył się we mnie? Sformułowanie Bóg umarł jest bez wątpienia projektem szaleńca, według wszelkiego prawdopodobieństwa projektem ryzykownym, a może również i aktem niemożliwym do zrealizowania, który jednak, począwszy od XIX wieku, brutalnie wciąga Zachód, żłobiąc w nim głębokie bruzdy od początku - od czasów Starożytnej Grecji, Biblii i Ewangelii. Hasło Nietzschego odnosi się do Ideału. Pyta ono, czy Człowiek może odnaleźć duchowe wartości. Jednocześnie jest ono uwarunkowane katolicką i protestancką przeszłością Europy. Na bazie autonomii jednostka może przystąpić do zmiany wartości,
w perspektywie filozofii Nietzschego i Heideggera, uwzględniających ten kryzys,
ale nie może tych wartości zniszczyć. Frazes Bóg umarł wzywa do przeobrażenia, a nie do unicestwienia wartości duchowych.
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
Naszą stronę odwiedziło: osób.