Wokół dekonstrukcjonizmu
Znów mamy do czynienia z upozorowaną troską (fałszywe uczucie) o kulturę języka. Autorka nie ma zamiaru zająć się tym problemem. Rzeczywiście język bułgarski źle znosi ciężar tych zapożyczonych słów, ale nie z powodu immanentnej niemożności do własnego oznakowania zachodzących przemian, lecz z powodu przejścia z jednej politycznej poprawności w drugą. Gdyby autorce przyświecała autentyczna naukowa dociekliwość, w tym miejscu miałaby ciekawy obszar do rzetelnych badań. Rzeczywiście język płynący z ekranu telewizora, używany na łamach prasy i coraz częściej akceptowany przez środowiska naukowo-edukacyjne, jest językiem drętwym, niezgrabnym, czasami wręcz bełkotliwym. I jest to problem nie tylko języka bułgarskiego, lecz języków wszystkich krajów byłego obozu komunistycznego. I ten problem musi być rozpatrywany we właściwym kontekście oraz przy pomocy właściwych środków badawczych.
W trzecim i ostatnim rozdziale autorka zgrabnie podsuwa recepty na przezwyciężenie kryzysu. Kristeva zarzuca Bułgarom, nie omijając możliwości ponownego ich oskarżenia o nacjonalizm, brak smaku i nihilizm. Pobrzmiewają w tym rozdziale reperkusje egzystencjalistycznego podejścia do kwestii rzekomego nihilizmu Bułgarów. W swojej pracy „L’être et le néant”, Sartre, żeby zilustrować swoją tezę o egzystencjalnym wyborze, który jawi się jako ucieczka przed wolnością i jest samooszukiwaniem się, opisuje przypadek kelnera, odgrywającego nader gorliwie swoją rolę kelnera, popadając w złą wiarę (moivaise foi).
Udaje bytem, którym nie jest. Odgrywa rolę, w jakiej został obsadzony przez innych.
Kristeva identycznie odnosi się do Bułgarów, którzy w podobny sposób manifestują swój nihilizm.
Alternatywą dla zagubionych Bułgarów mają być psychoanaliza, ezoteryczne doktryny masońskie albo przyjęcie narówno z prawosławiem, dominującym w Bułgarii, dogmatów innych wyznań. W tekście Kristevej uderza przede wszystkim relatywizm, który przybrał postać dogmatu. W założeniach autorki człowiek jest zależny tylko i wyłącznie od samego siebie, więc podstawa autorytetów moralno-społecznych znajduje się wyłącznie w nim samym. Człowiek w jej percepcji jest istotą kolektywistyczną a nie narodową.
Celem tych manipulacji jest atak na wartości chrześcijańskie, który idzie w parze
z atakiem na wartości patriotyczne i narodowe.
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15
Strona główna