Wokół dekonstrukcjonizmu

W zupełnym oderwaniu od rzeczywistości autorka poucza pracowitych Bułgarów, że praca nie jest zabójczym wysiłkiem. Tu po prostu pobrzmiewają echa Weberowskiej „pozytywnej krytyki” marksizmu, postulatu wolności od wartościowania oraz ukazanego przezeń związku miedzy etyką protestancką a rozwojem kapitalizmu. Ona chciałaby, żeby ci uparcie przywiązani do swoich korzeni narodowych Bułgarzy jak najszybciej przyjęli jej recepty, zmienili, przenicowali całą tradycję, rzekomo po to, aby znaleźć się w lepszej sytuacji na drodze swojego rozwoju. Tylko, że nie ma ani śladu doszukiwania się winy w 50-ciu latach istniejącego socjalizmu, który ponosi autentyczną odpowiedzialność za całościowy marazm życia gospodarczego i politycznego w Bułgarii. Więc refren autorki jest fałszywy jak fałszywa jest cała treść, która zresztą nie jest ważna, ważniejsze są dywagacje nad kształtem, nad tym „jak”, a nie, „co” się pisze. Jest to cecha kiczu literackiego. Poprzez używanie funkcji impresywnej sugestywny język autorki ma stać się impulsem popychającym manipulowanych ludzi do zachowania się zgodnie z oczekiwaniami „autorytetu”, za jakiego autorka się ogłosiła.
Kristevej nie interesuje pytanie o „arche”, o przyczyny zjawisk, do których odniosła się w swoim tekście. Wystarczy użyć pewnych technik manipulacyjnych, upozorować część wyimaginowanych problemów na rzetelne i prawdziwe, żeby osiągnąć cele swojej kampanii propagandowej poprzez puszczenie w obieg społeczny odpowiednio obmyślonych i zredagowanych haseł.
W drugim rozdziale, nazwanym „Brak smaku”, Kristeva znów mówi o języku, który stawia nad rzeczywistością. Język bułgarski w zmienionej sytuacji polityczno – gospodarczej (po 1990 r) zapożyczył całą masę nowych słów, pochodzących z innych języków, przeważnie ze sfery języka angielskiego. W takich okolicznościach zdaniem autorki Bułgarzy, którzy i tak nigdy nie byli w stanie ukształtować konstruktywnie swój język i mentalność (tutaj ona łaskawie ich usprawiedliwia, że „działo się tak z powodu prawie półwiecznej żelaznej kurtyny”), zaczęli używać tych słów w sposób nielicujący z ich mentalnością – „bez słodyczy i bez korzeni”. Sam sposób przejścia tych słów „do tego ubogiego języka, właściwego wrażliwym wieśniakom i naiwnym myślicielom” spowodował dodatkowo karykaturalność całej składni językowej.

1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15
Strona główna

Naszą stronę odwiedziło: osób.